Od kilku lat wraz z końcem października nastaje czas, kiedy jesteśmy zachęcani do zakupu wydrążonych dyń, przebrań kościotrupów, świecących rogów – te wszystkie atrybuty mają nam służyć do obchodzenia wigilii „Święta Zmarłych”, potocznie zwanego Halloween.

Już z samej nazwy możemy wywnioskować, że owa zabawa, czy świętowanie proponowane przez kampanie marketingowe nie jest przeznaczona dla nas – chrześcijan.
Pierwszego dnia listopada obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych, oddając cześć tym, którzy weszli już do chwały nieba oraz szczególnie uświadamiamy sobie obcowanie świętych, które wyznajemy zawsze, gdy mówimy Credo. Dlaczego więc w noc poprzedzającą tak piękne święto widzimy na ulicach ludzi poprzebieranych za złe duchy?

Halloween swoimi korzeniami sięga pogańskiej kultury Celtów. Zgodnie z ich zwyczajem 1 listopada kończyło się panowanie boga słońca, a zaczynało panowanie boga śmierci. Maski czarownic i ogień miały pomóc ludziom w wypędzeniu złych duchów i prowadzeniu dobrych dusz do królestwa zmarłych. Następnie składali oni bogu śmierci plony ziemi, zwierzęta, a nawet ludzi, tańcząc wokół ułożonego stosu. Dziś mamy do czynienia z przebieraniem dzieci za demony i wiedźmy, a słowa cukierek albo psikus to symbol wcześniejszego przekupywania złych duchów – często nieświadomie sami wchodzimy w świat niebezpiecznej, szatańskiej rzeczywistości, która niestety istnieje. Ponadto używanie, nawet podczas zabawy, symboliki związanej z okultyzmem oraz magią otwiera nas i oswaja z nimi – potwierdza to wielu egzorcystów.

Podtrzymywanie tradycji pogańskich plemion to czyste bałwochwalstwo – przed którym tak często ostatnio przestrzega nas papież Franciszek. Tak więc nie da się połączyć katolicyzmu i obchodzenia Halloween. Wielu jednak takie argumenty nie przekonywały, dzieci i młodzież chciała się po prostu bawić, często nieświadoma zagrożeń. Co robić – bić na alarm i straszyć, przekonując tylko przekonanych? Nie, wyjść z alternatywą!

Akcja HolyWins – Święty Zwycięża, ma na celu promocję i zainteresowanie się swoimi patronami i kultem świętych. Jest atrakcyjną i zgodną z chrześcijańską wizją świata formą świętowania wigilii dnia Wszystkich Świętych.
W zeszłym roku facebook’owe zdjęcia profilowe duża część osób zamieniała na ikony lub zdjęcia swoich świętych imienników, dodając ich krótki życiorys. Akcja była zauważalna w internecie, oponenci próbowali zachęcić internautów do zmiany profilówki na dynię, lecz odzew nie był zbyt spektakularny – święci zwyciężyli!

Kolejna propozycja, ściślej związana z odpowiedzią na pogańskie Halloween to Korowód Świętych. W radosnym marszu uczestniczą osoby przebrane za świętych, które grając, śpiewając, tańcząc cieszą się i pokazują piękno nieba. Każdy z nich może mieć swój atrybut – dla św. Pawła będzie to miecz, symbolizujący jego zapał głoszenia Ewangelii, natomiast dla św. Cecylii, patronki muzyków – instrument. Nie wolno oczywiście zapomnieć o aureoli oraz najważniejszym atrybucie świętego, czyli uśmiechu i radości. Same przygotowania to także doskonała okazja dla rodziców i dzieci do poznania ich świętych, którzy nie są wyimaginowanymi postaciami, lecz osobami, które żyły tak samo jak my, miały podobne problemy i rozterki, a wielu z nich to święci grzesznicy. Może Korowód Świętych będzie impulsem do częstszego ich przyzywania i inspirowania się nimi?

Na koniec piękna scena z Orszaku Trzech Króli – ojciec niesie na ramionach 5-letniego synka z koroną na głowie.
Wśród inscenizacji przy fontannie na Placu Wolności stoi osoba ubrana na czarno, symbolizująca szatana próbującego odwieść Królów od złożenia hołdu Chrystusowi.

Młody chłopak zauważa przebraną postać i krzyczy bardzo głośno: Idź sobie stąd diable, to nie jest twoje święto!
Wieczorem, ostatniego dnia października będziemy mogli wziąć udział w Korowodzie Świętych na ulicach naszej parafii. Pokażmy, że tego dnia na Wildzie królują święci, nie demony.

Marcin Michalak